I w końcu jest! Pierwszy mail od fana. Kiepsko się staracie. My ostatnio żywimy się energią kosmiczną siedząc całe dnie w piramidzie energetycznej ze Stachurskym. Siłą rzeczy nie było pomysłów na nowe potrawy. Jednak nasz Idol leci w trasę koncertową po Japonii więc wrócimy z kilkoma przepisami. Dzisiaj jednak post od fana. 0 % diy. 0% zdrowej diety. 0% alkoholu ale i tak cieszymy się że do nas napisałeś/ałaś !
"Mam nadzieję, że dotrzymacie słowa i opublikujecie moją propozycję,
mimo, że danie proponowane przeze mnie ewidentnie kłóci się z etyką DIY
(chociaż wodę się samemu do niego gotuje)...w każdym razie, pal to
licho, najwyżej okryję się dozgonnym wstydem, nie mówiąc już o oddaniu
scenowej legitymacji. Z zapałem obserwuję wasze dokonania, nie raz już
uratowały mnie przez głodem w środku nocy. Bo co zrobić, gdy w kuchni
pustki a jedyne co zostało to cebula czy chleb, a w głowie nie ma nic
oprócz myśli, że o poranku nic w lodówce nie przybędzie? Otóż dziś rano
właśnie takie nieprzyjemne doznania były dane mi znosić, nim mym oczom
ukazał się widok, który wprawił mnie w osłupienie, szok, totalny szok.
Wchodząc do kuchni i zastanawiając się nad tym, czym zapełnię
wygłodniały brzuch nie dało się nie zauważyć wspaniałych 40 kartonów
wypełnionych paczuszkami pomidorowej od Vifona.. Nie mam pojęcia, skąd
się tam wzięły, ale ten widok zrobił mój dzień (eng.made my day).
Czy istnieje potrawa, która bardziej odzwierciedlałaby nazwę waszego
szacownego bloga? Danie szybkie, poręczne (można zabrać na piknik,
koncert, do roboty, szkoły, słowem wszędzie gdzie tylko sobie
wymarzymy) zdrowe (dzięki starannie dobranej mieszance ziół i
przypraw), tanie, a co więcej, wchodzi ostro na masę (makaron). Można
jeść na sucho, na gorąco, makaron pokruszyć, zostawić długi, wkroić
cebulkę, zjeść z chlebem, doprawić keczupem. Wybredni i bardziej biegli
w meandrach wegańskiej kuchni na pewno puszczą wodze fantazji i na
bazie zupki Vifon stworzą danie, dzięki któremu w towarzystwie nie
dzień i nie dwa będzie się o nim mówiło. Mam nadzieję, że nie jednemu
czytelnikowi i czytelniczce udało się narobić smaka...Pozdrawiam
jeszcze raz redakcję S&W, powodzenia w blogowaniu! Widzimy się na
koncertach i zadymach! "
Parę uwag do tekstu od redakcji:
1. prawie zawsze dotrzymujemy słowa!
2. oddawaj legitymację
3. nie lubimy zadym, jesteśmy pokojowi, przede wszystkim rozmowa i dialog a jedyne co robimy koncertowo to kroimy cebulę
rozumiem wygoda, ale gdzie tu smak panie, ja się pytam?
OdpowiedzUsuń/czesio
Przecież Panie Czesławie jest napisane że można dodać ketchup!
Usuń