Od pracy ręce bolą. Wygląda jednak na to, że ten blog przeglądają nie tylko bezrobotni, meliniarze, "studenci" i inne miglance, ale także ludzie, dla których praca to nie tylko kolejne słowo na "p". Poniżej drugi już (jupi je!) przepis nadesłany przez Czytelniczkę, tym razem nazwisko i adres znane Redakcji. Uważni Czytelnicy i uważne Czytelniczki znajdą zapewne punkty wspólne z poprzednim przepisem. Podpowiem jedynie że chodzi o pewien składnik.
"Nadsyłam przepis na potrawę, który zrodził się u podstaw
klasy robotniczej. Wyobraź sobie, że pracujesz w chińskiej szwalni, 10 godzin/
dobę dzień za dniem, przeszywając palce
na maszynie, krzywiąc kręgosłup a szefostwo robi wielką łaskę pozwalając Ci spuścić z pęcherza co kilka godzin i
zrobić 5 minutową przerwę na obiad. Wtedy najlepiej sprawdzi się zupka chińska
(freegańska, podarowana przez dobre dusze). Ale że my, szwaczki, też chcemy żyć
zdrowo i na poziomie, dobrym rozwiązaniem będzie japońskie miso, cały czas
pozostając w nurcie azjatyckim, bez gotowania, bez czekania a ile zdrowia i
zapomnienia. Dzięki temu nasza przerwa
wydłuży się do całej wieczności, zanim zadzwoni fabryczny dzwonek.
Sposób przygotowania:
- makaron umieszczamy w naczyniu (koniecznie rozkruszyć bo
nie ma czasu na użeranie się z ciągnącym)
- dodać susz i proszek instant
- zalać gorącą wodą
- odmierzyć łyżkę stołową miso i rozmieszać z pozostałymi,
zalanymi składnikami
Dla tych chcących narazić się zniecierpliwionemu szefostwu,
wariacja w postaci posiekanej natki pietruszki
Po takim obiedzie mamy energię na kolejnych 10 godzin pracy
non stop.
Pamiętajcie: solidarność naszą bronią!"
Podobnie jak to uczynił mój Redakcyjny Kolega w przypadku poprzedniego przepisu, pozwolę sobie na kilka uwag:
- Bardzo podoba mi się układ różnych przedmiotów na stole i pokruszony makaron w miejscach, gdzie tych przedmiotów nie ma
- Nie jestem do końca przekonany czy blog ten jest odpowiednim miejscem dla składników typu tytka z miso, ale powiedzmy że smaczne to i wygodne. Tym niemniej na blogu przeważa koncepcja survivalowa a nie tajtajsko tropikalna chleb razowy ą ę.
- Czy to prawda, że Czytelniczka do śniadania w środę upieprzyła dwie patelnie, miskę i plastikowy pojemnik, nie mówiąc już o talerzach i sztućcach? (Znam odpowiedź, pytanie retoryczne i pod rozwagę)
Dzięki za przepis, podsyłajcie następne!
ja to nawet nie wiem co to miso
OdpowiedzUsuń