piątek, 20 kwietnia 2012

Kartoflany zagajnik vol. 1

Daliśmy Wam odpocząć z przepisami, bo co za dużo, to nie zostawiajcie na jutro jak dobre, bo Wam jeszcze zjedzą inni. Dziś otrzymujecie to, na co czekało wielu, nie śpiąc po nocach, nękając nas, nagabując, a nawet próbując siłą zmusić nas do napisania tego posta. Przetrzymaliśmy również niejeden atak Anonymousów, starających się umieścić nowy wpis na blogu, w którym zaprosiliby Was na uroczą przechadzkę do rajskiego Kartoflanego Zagajnika (Pyrowego Sadu, Ziemniaczanego Gaju etc.). To dziś! Niejako na rozgrzewkę serwujemy dziś pierwszy przepis bazujący na tym najbardziej polskim warzywie ze wszystkich polskich warzyw, reprezentancie wielkopolski, w lewym narożniku:

 W dzisiejszym poście nie można również nie wspomnieć o bezcennym wkładzie naszej koleżanki po fachu, z ogromnym doświadczeniem, której nazwa bloga mówi sama za siebie, która zdążyła zyskać już III rzeszę fanów na calym świecie:


czyli.. pornhub i love tofu ! dzięki, dzięki, Ciebie też kochamy!

Przygotowujemy ziemniaki z cebulą, czyli łatwa i smaczna potrawa w 10 krokach.
co potrzebne?
  • no ziemniaki
  • no i cebula 
  • przyprawy wg własnego uznania (my zastosowaliśmy sól ziołową)
co robimy i jak robimy?

  • step one: obieramy ziemniaczki.
  • step two: myjemy ziemniaczki.
  • step three: wrzucamy ziemniaczki do gotowania w garnuszku.
  • step four: obieramy cebulkę (I LOVE TOFU !).
  • step five: kroimy cebulkę (I LOVE TOFU !).
  • step sixsixsix: pokrojoną cebulkę wrzucamy na patelnię z olejem. możemy przyprawić przyprawami (i pomieszać mieszadełkiem). smażymy do zarumienienia się bądź własnego uznania.
  • step seven: gotujące ziemniaczki się solimy (wcześniejsze dodanie soli tylko spowolni proces gotowania - za radą koleżanki po fachu!).
  • step eight: gdy ziemniaczki się zrobią wystarczająco miękkie (wg własnego uznania rzecz jasna), odcedzamy ziemniaczki.
  • step nine: mieszamy odcedzone ziemniaczki z usmażoną cebulką. przyprawiamy co dla smaku -  np. wyżej wspomnianą solą ziołową czy też szeroko komentowanym czosnkiem staropolskim - i nakładamy lub też żremy prosto z gara.
  • step ten: po jedzeniu lajkujemy fan page SMAK I WYGODA na fejsbuce -> link. jak chcemy zrzucić kalorie (sory, że nie ma rozpiski wartości odżywczych, a było obiecane - jeszcze się poprawimy, nie opuszczajcie nas!), możemy pozmywać albo iść na rower, pobiegać i/lub chociaż na piwo, bo jest taka ładna pogoda.
finisz (na focie propozycja podania: z herbatami, widelcami, świeczkami, komiksami autorstwa tego pana: fixedink oraz suróweczką):


a już wkrótce pojawi się oczekiwana relacja z ostatniego pyralanczu, organizowanego przez Vegan Hooligan Crew. oczekujcie też kolejnych przepisów z Ziemnaczanej Valhalli, bo to jeszcze nie koniec (zresztą jak tytuł posta wskazuje). tak, tak, żyjcie w niepewności.. pozdro!

3 komentarze:

  1. Dzień dobry.Widzę pewną rozbieżność na waszym blogu.Mianowicie,pisaliście państwo w poprzednim poście,że ziemniaków nie należy obierać. Natomiast teraz pierwszym krokiem jest właśnie ich obieranie.Ponadto uważam,że najpierw ziemniaki trzeba umyć,a dopiero potem przystępować do dalszych czynności.Może się mylę? Z mojego trzydziestoletniego doświadczenia w kuchni oraz gotowania w stołówkach Ośrodka Wczasowego "Halina" wiem,że wszelakie mikroby mogą przedostać się do ziemniaka,jeżeli zaczniemy go obierać bez uprzedniego umycia.Pozdrawiam,
    Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Elu,
    bądźmy realistami. W tym okresie ziemniaki smakują jak gówno. Całkiem niedługo pojawią się młode pyrki i wtedy bankowo nie będziemy ich obierać.
    Miałem przyjemność wypoczywać kiedyś w "Halinie". Pyszne buraczki Pani Elu! Jak je robicie?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro przywołaliście pornhub to czy nie współtworzycie może również
    http://www.boyfriendtv.com/ ?
    bo jakieś tło na waszych zdjęciach często podobne....

    OdpowiedzUsuń